czwartek, 3 września 2015

Wiara, a kościół.... trochę prywaty

Długo zastanawiałam się, którego wybrać bloga, żeby o tym napisać. Wybrałam tego, nie wiem czy to dobry wybór, bo blog miał nawiązywać do tematów kibicowskich ale mam nadzieje, że się nie pogniewacie że wyleje tu swoje myśli :P 
Irytują mnie często pytania dlaczego ja nie chodzę do kościoła, no bo przecież wiara i  kościół to jedność. Otóż nie, nie dla mnie. Ja wierze w Boga ale nie chodzę do kościoła. Zawiły temat, myślę, że to sprawa  indywidualna każdego z nas. Nie chcę wyrażać tutaj wszystkich swoich racji na ten temat, bo może to nie jest odpowiednie miejsce ale przede wszystkim Kościół był kiedyś prawicowy i dbał o dobro Polski, teraz wydaje mi się, że Kościół i Naród to są dwie odrębne sprawy, kiedyś kościół dbał o Polskę i nie robił tego co lewacy. Teraz kościół patrzy na to jak to z ludzi zedrzeć jak najwięcej pieniędzy... druga sprawa to jak ksiądz, który naucza religii może uczyć dzieci życia? Jak może opowiadać o życiu człowiek, który nie ma rodziny, który nie ma połowy problemów, które ma przeciętny obywatel? A to, że w kościele szerzy się pedofilia, co powiecie na ten temat?
Wiara jest częścią człowieka w jakimś sensie, bez niej nie mamy nadziei na to czego oczekujemy, a nie powiesz mi ze nie oczekujesz czasem na coś i nie wierzysz w to, ze się akurat to stanie, ludzie mówią, że mają wątpliwości w to co jest zapisane w Piśmie Św., my nie wiemy co było dokładnie ale została nam ta własnie wiara która jest umocowana na prawach, pismach, gdyby tak naprawdę nie było Boga i całej tej wiary chrześcijańskiej to wgłębiając się w historie tak samo nie było Żołnierzy Wyklętych czy Orląt Przemyskich, nie było tez husarii Polskiej i nie było żadnej walki o Polskę, a jak wiemy są osoby które przeżyły choćby wojny światowe.
Pomodlić się do Boga mogę równie dobrze w domu, podziękować za to, że jestem Polką, poprosić o coś, chociaż może na to co los przynosi nie mam może większego wpływu, bo to gdzieś tam jest ustalone i nie możemy wiele sami zmienić ale na tym polega właśnie wiara.
To co mam tam w głowie, sercu nie zmienia mojej osoby, charakteru, miłości do rzeczy które robię na co dzień, czy do drugiego człowieka, umacnia mnie choć może tego nie czuje na co dzień. Staram się jakoś w tym uczestniczyć mimo wszystko , mimo kłamstwa, oszustw, awantur, które otaczają mnie na co dzień, mimo tych wszystkich błahych rzeczy, które według kościoła są grzechem :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz