"Stadion to nie wybieg dla modelek i księżniczek,
lecz miejsce fanatyczek kochających klub nad życie"
Ciężko nam jako kobietom zapracować na szacunek w kibicowskim świecie. Fanatyzm trzeba mieć w głowie, w sercu, być oddanym klubowi, jednak nie zyskamy szacunku w taki sposób jak facet. On stoi za klubem całym sercem, walczy zawsze do ostatniej kropli krwi. My niekoniecznie musimy reprezentować taki styl życia, musimy na każdym kroku udowadniać, że nie jesteśmy na meczach z przypadku! Nie możemy zapominać o tym, że jesteśmy kobietami, musimy się szanować! Musimy reprezentować sobą wartości moralne. Może zabrzmiało to nie do końca tak jakbym chciała ale chodząc na mecze od ładnych paru lat zauważyłam, że teraz coraz częściej dziewczyny przychodzą na mecze dla lansu, bo taka jest moda albo dlatego, że kręcą je łysi faceci, wtedy trzeba się odjebać jak stróż na Boże ciało i iśc na mecz.... Ja rozumiem, że każda z nas jest dziewczyną i chcę ładnie wyglądać w koszulce klubowej ale żal mi ściska serce jak widzę wymalowaną, wystrojoną dziewczynkę (tak to nazwę, bo średnia wieku tych "fanatyczek" to jakieś 13-15 lat), która przychodzi na mecz, ogląda się za chłopakami, nie dopinguje, nie wspiera swojej drużyny, nie słucha gniazdowego, stoi, śmieje się.... NIE MASZ TEGO W SERCU TO PO CO TAM PRZYCHODZISZ?!
Rzadko kiedy słyszę od kogoś miłe słowa na swój temat, a juz na pewno nie o tym, że ktoś mnie szanuje za to co robię i kim jestem. Jak już coś takiego padnie z czyiś ust to łezka mi się w oku kręci... :)
Tak z innej beczki to miałam przyjemność zagościć w niedzielę na derbach Krakowa, byłam na R22, spełniło się moje marzenie, ale o tym może kiedy indziej.... Zdrowia!