czwartek, 27 lutego 2014

Dziewczyna na kibicowskim szlaku.....


"Stadion to nie wybieg dla modelek i księżniczek,
 lecz miejsce fanatyczek kochających klub nad życie"







Ciężko nam jako kobietom zapracować na szacunek w kibicowskim świecie.  Fanatyzm trzeba mieć w głowie, w sercu, być oddanym klubowi, jednak nie zyskamy szacunku w taki sposób jak facet. On stoi za klubem całym sercem, walczy zawsze do ostatniej kropli krwi. My niekoniecznie musimy reprezentować taki styl życia, musimy na każdym kroku udowadniać, że nie jesteśmy na meczach z przypadku! Nie możemy zapominać o tym, że jesteśmy kobietami, musimy się szanować!  Musimy reprezentować sobą wartości moralne. Może zabrzmiało to nie do końca tak jakbym chciała ale chodząc na mecze od ładnych paru lat zauważyłam, że teraz coraz częściej dziewczyny przychodzą na mecze dla lansu, bo taka jest moda albo dlatego, że kręcą je łysi faceci, wtedy trzeba się odjebać jak stróż na Boże ciało i iśc na mecz.... Ja rozumiem, że każda z nas jest dziewczyną i chcę ładnie wyglądać w koszulce klubowej ale żal mi ściska serce jak widzę wymalowaną, wystrojoną dziewczynkę (tak to nazwę, bo średnia wieku tych "fanatyczek" to jakieś 13-15  lat), która przychodzi na mecz, ogląda się za chłopakami, nie dopinguje, nie wspiera swojej drużyny, nie słucha gniazdowego, stoi, śmieje się.... NIE MASZ TEGO W SERCU TO PO CO TAM PRZYCHODZISZ?!

Dla mnie stadion jest magicznym miejscem, przychodzę, wspieram swój klub i liczy się wtedy tylko to, nic więcej, zapominam o codzienności,  problemach, pracy, szkole, domu, drę mordę, daje z siebie 100%, mimo tego, że często mam zły dzień, zły humor tam mogę się oderwać od wszystkiego, wyżyć się, odstresować,  całe to otoczenie, trybuna, wszyscy ludzie, którzy na czas meczu są jedną wielką rodziną sprawiają, że jestem szczęśliwa, mimowolnie pojawia się na twarzy uśmiech. Każdego dnia dziękuje Bogu, że obrałam taką drogę, że jestem fanatyczką, że mam takich wspaniałych kolegów kibiców, "chuliganów" i "bandytów". Dla mnie to coś więcej niż mecz piłki nożnej....   Ale wracając do tematu to jest jeszcze jeden typ dziewczyn:  robią zdjęcie w koszulce klubowej, wrzucą na jakiś kibicowski fanpage, podpis oczywiście "fanatyczka/kibicka".  Za przeproszeniem "chuj mnie strzela", momentalnie łapie  agresja  jak widzę na takim portalu dziewczynkę w barwach mojego klubu, której nigdy w życiu nie widziałam  na meczu! Czasami mi wstyd, że jakaś tępa dziewczyna "reprezentuje" barwy mojego klubu, a tak naprawdę nie wie o co w tym wszystkim chodzi, nie chodzi na mecze, nie zna swoich wartości, nie szanuje się, a koszulkę ma od brata/kuzyna/chłopaka etc.  Strasznie mi przykro, że takie osoby są kojarzone z danym klubem, a tak naprawdę nic sobą nie reprezentują, nie niosą ze sobą żadnych wartości, moim zdaniem po prostu nie dorosły jeszcze do tego.  Ciężko w dzisiejszych czasach znaleźć prawilną, szczerą i oddaną swojej pasji kobietę. Bardzo miło mi się zrobiło, gdy podczas ostatniej trasy, w autokarze usłyszałam od kolegi ze starej gwardii, że mnie w chuj szanuje, żebym się nigdy nie zmieniała i żebym się dalej tak prowadziła, reprezentowała godnie barwy i jak trzeba pokazywała swój charakter! 
Rzadko kiedy słyszę od kogoś miłe słowa na swój temat, a juz na pewno nie o tym, że ktoś mnie szanuje za to co robię i kim jestem. Jak już coś takiego padnie z czyiś ust to łezka mi się w oku kręci... :)
Tak z innej beczki to miałam przyjemność zagościć w niedzielę na derbach Krakowa, byłam na R22, spełniło się moje marzenie, ale o tym może kiedy indziej....  Zdrowia!


"Piękniejsza strona trybun nie toleruje zdrady 
Śmierć konfidentom nie z psami układy!"